wojciech jacob jankowski wojciech jacob jankowski
113
BLOG

Wigilia, Krzyż i Indianie

wojciech jacob jankowski wojciech jacob jankowski Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

Czubek stopy w strzemię. Spodnie, skórzane, zatrzeszczały. Zgrubasiłem się trochę. Ale jazda – do sklepu, przed Wigilią.

Konik parska, nad podziw grzeczny, po długim czasie dzikości, stęp, galop – po śniegu, mięciutko, jak w powietrzu. Pejzaże iście syberyjsko-kanadyjskie. W myślach nie ma słów, jeno dźwięki charkotliwe, oczywiste: hhhy, hhhheja!

Gdzieś tam kłócą się ludzie o Krzyże w szkołach i instytucjach. Krzyż. Ot, symbol. Czasem wolności, czasem władzy, czasem zbrodni. Czym jest teraz, tu, w Polsce?

Popieram tych, których się znieważa. Chyba tylko oni traktują Krzyż poważnie. Jak kiedyś my, tzw. anarcho-pacyfiści – przysięgę i służbę wojskową. „Dlaczego odmawia pan służby i robi nam kłopot?” - pytał oficer na „poborówce”. - „Przecież może pan złożyć palce na krzyż – i nie będzie się liczyło!”. Mówił to jak najbardziej serio. A jam, głupek, odmówił, bo i przysięgę i służbę traktuję nie-olewczo. Mimo, że przedtem kupa rodaków, chyba kilka milionów, bez szemrania składała przysięgę – na wierność Armii Radzieckiej. I potem, równie łatwo, o tym zapomniała. Na czele z generałami.

Indianie. Moi dziecięcy, i oby na zawsze – wodzowie. Który z nich poszedłby na „układ”, „dał dupy” czy skrzyżował za plecami palce, żeby „się nie liczyło”?

Pontiac, Tecumseh, Cochise, Geronimo, Tatanka Yotanka, Calcuchima, Szalony Koń, Czerwona Chmura, Wódz Józef.

Hopi, których szaman zalecił nie sprzeciwiać się Białym Mordercom i przepowiedział, że odrodzimy się w miejscach i czasach najbardziej tego potrzebujących.

Rozmaitym Herodom, jak zwykle, nie wszystkich udało się zabić.

Jestem, tu. A Ty?

Wszystkiego dobrego, Wszystkim. Tu, teraz, zawsze i wszędzie.

Howgh!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości